W przypadku tzw. ludzi nienawracalnych (w sensie Benedykta XVI), trwających w postawie nieodwracalnego grzechu lub bluźnierstwa, za których nikt się już nie modli, można im oczywiście doradzić modlitwę do św. Rity, patronki spraw beznadziejnych i niemożliwych. Z drugiej strony jeśli nie wierzą oni w jakiegokolwiek Boga, o wiele lepiej doradzić im próbę wiary w Boga-który-może-nadejść (sprawdzone empirycznie). Boga prawdy, światła, miłości, nadziei i wiary, który może ich doprowadzić do łaski, nawet pomimo stanu ich potępienia lub samopotępienia. Warto także wspomnieć o poglądzie judaizmu, że nawet Gehenna (piekło) jest tymczasowe i B-g Żydów nie jest związany jego wiecznością.
Módlmy się za potępionych przez siebie lub przez ludzi, aby odzyskali łaskę i kontakt z Bogiem, a także znaleźli dom, miejsce i usprawiedliwienie w Kościele.
„Uwierzył wbrew nadziei” łatwo sparafrazować na „uwierzył wbrew potępieniu”.
Oby Maryja, Jutrzenka Nadziei ich prowadziła +.