Wymotylenie, czyli agapolożka w chwale
„miłość to piękna sprawa” (N. N.)
musiałem zacytować, ponieważ rozumiem tylko, że prawda jest miłością (lub od prawdy wypadało by zacząć) – a miłość jest prawdą
wśród najpiękniejszych spraw, nie wstydzi się być tylko piękną sprawą
wśród najpokorniejszych, doskonale pokornych, a nawet najbardziej pysznych dziewic, jest po prostu skromna i nosi zapinane na guziki kraciaste koszule oraz zwykłą spódnicę – jak czwórkowa uczennica, która marzy o rycerzu w modnych okularach i fajnym garniturze
czasami się wstydzi, że inni się wstydzą
czasami płacze, bo lubi płakać i trochę umie pływać
czasami się śmieje, a później się wstydzi, że może to kogoś zabolało i znowu chce się jej płakać
dzielnie z tym walczy żując dobre gumy miętowe, bo nie chce mieć opinii niedojrzałej beksy niezdolnej do oficjalnego małżeństwa paulińskiego w obowiązującym obrządku szawłowym u szkolnej agapolożki, gdy jednak poznała źródłosłów słowa „opinia” zaczęła czytać
trochę też podsłuchiwała starsze koleżanki o pierwszym całowaniu się
komory serca zawsze jej się mylą, ale lubi biologię i fizykę, a wybuch głowicy termojądrowej jest dla niej troszkę piękny
agapolożka, której mąż wykłada karytologię na uniwersytecie, skrycie nią gardzi i ją ignoruje, ponieważ kraciasta nie była nigdy w Rzymie, Jerozolimie, Atenach, w Mekce, ani nawet w Nazarecie i dlatego się zastanawia, czy w ogóle potrafi kochać, ale większość jej koleżanek tak ma – wszystkie zrzucają to na karb dojrzewania, czyli wymotylenia jak to sobie nazywają
jest schludna, ponieważ jednak trochę ją stać i pracuje w każde wakacje, a ojciec zakazał jej dawania jałmużny żulom i menelkom – dlatego jest zagrożona z etyki, lecz chłopaki ją i tak podziwiają, a poza tym słusznie boją się jej ojca, który po powrocie z Japan powiesił w domu shinken i potrafi z nią zatańczyć (więc była w Tokyo)
boi się noża prawdy, więc zawsze najpierw wbija go sobie samej, a innych tylko nim dotyka rękojeścią piękna lub milczenia
piękne sprawy zazdroszczą Jej jej banałów, a ona uporczywie ćwiczy podziw i zazdrość dla innych panien – udało się jej rzeczywiście zazdrościć jednej (Edycie S.), która podobno już w pierwszej klasie czytała Goethego (Bogu dzięki, że nie Thomasa Manna)
marzy o należeniu do legendarnego ruchu oporu dziewczyn przeciw wszystkim męskim ginekologom, pediatrom, położnikom, ratownikom medycznym i chirurgom odkąd przeczytała w domu książkę Tomasza Nitzschejewa z piątego obiegu
agapolożka oddała już w wieku 4 lat życie za wiarę w czystość intencji ochrzczonych lekarzy i innych funkcjonariuszy medycznych mężczyzn (Medical Securitate), którzy obcują z nagimi ciałami dziewczynek, dziewczyn i kobiet – kraciastą jednak to zawsze przerażało i brzydziło (długo rozmawiały o tym z pasiastą – Czesławą K., przyjaciółką Anne F.), podobnie jak brzydził ją starszy uczeń Dietrich H. (von Hildebrandt), który także w dzieciństwie oddał życia za bardzo dobre dobro, przysięgając że Ch.(rystus) jest Bogiem, więc w nagrodę dostał od dyrektora dwie dziewczyny jednocześnie w obrządku janowo-szawłowym – a jednak dobierał się do Koronkowej przywilejem Pawłowym
taka to właśnie jest dziewucha, która nigdy nie zauważyła, że ma dwa pieprzyki na lewym cycuszku, ponieważ zawsze zapomina o doskonałości agapeizmu i pokochaniu siebie, woląc czytać literaturę piękną, a nawet trochę romansideł i horrorów
usłyszała też kiedyś, że dobro zawsze zwycięża, więc ma nadzieję na zwycięstwo nad swoimi zwykłymi paznokciami – ale to tylko czasami, kiedy robi się czerwona, gdy on, który właśnie (wtedy, czyli wg obowiązującej wszędzie ideologii – tu i teraz) zgładził raz na zawsze Paula A. (von Tars), jego niewolnika Dietricha H. oraz wyznawcę Josepha R.
Nuklearnym Plutonem Prawdy Wszechmogącej w ogniu oczyszczonym,
znowu na nią patrzy i ma nadzieję, że dostanie kiedyś od niego w prezencie czereśniowo słodki lakier do paznokci.
a on to dopiero buraczany, ponieważ….
———
Definicja dogmatyczna na temat czystości:
Alfa-0
nawet „najczystsze spojrzenie” Jezusa Chrystusa, św. Pawła Apostoła, św. Jana Apostoła itp. albo kogokolwiek np. ginekologa ateisty na nagą dziewczynkę, dziewczynę, kobietę (szczególnie nieświadomą lub nieprzytomną) bez Jej jasno wyrażonej zgody lub zgodą opartą na jakimkolwiek kłamstwie – domniemany zawsze i wszędzie jest brak zgody, oczywiście w kontekście np. przymusowych badań i kontroli dziewictwa oraz w kontekście znanej dziewczyny, czyli Najświętszej Maryi Panny) , jest zgwałceniem, zamordowaniem i obdarciem ze skóry Szabatu Jej nagości, zazwyczaj z bardzo ciężkimi poparzeniami psychicznymi inside & outside
ponieważ nie może być szaliacha (delegata) do popełnienia grzechu [Talmud Jerozolimski (zdaje się) Kiddushin (42b-43a), „ein shaliach le-devar aveira.”], nie można zasłaniać się w przypadku tych czynów którymkolwiek Chrystusem, Anty-Chrystusem czy też Bogiem albo jego brakiem lub Anty-Bogiem, ponieważ to także są mężczyźni (postacie męskie) i na mocy chrztu lub „święceń” medycznych uczestniczą w życiu osób dopuszczających się tego, więc za zgwałcenie Szabatu nagości kobiety przez ochrzczonego mężczyznę (lub także kobietę, oraz w ogóle jakiegokolwiek człowieka) odpowiada także jego Pan lub jego Bóg – no więc dodatkowo należy w tym wypadku zmodyfikować Traktat Kiddushin lub dopisać wyjaśnienia, ewentualnie dodać do Talmudu nowy traktat Traktat Taw
Omega-1
czyste, nieczyste lub pożądliwie spojrzenie – tylko i wyłącznie Jej chłopaka lub Jej męża – na nagą dziewczynę lub kobietę z Jej jasno wyrażoną zgodą (przed nim) jest wejściem w Szabat jej nagości (nie zapominajcie o dobrym francuskim winie, rozstawionych świecach i ciepłej wannie)
włoskiego jednak nie radzę i nie polecam, chyba że naprawdę z UMIAREM
TAW
zazwyczaj lub po prostu zawsze, każdy Pan (lub Pani) Szabatu (ktoś kto uzurpuje sobie prawa do tego albo KTÓRAŚ w kontekście poniższego) jest Gwałcicielem/Gwałcicielką Szabatu, a każdy Gwałciciel Szabatu jest lub może być Mordercą Szabatu – Morderca lub Morderczyni Szabatu są w zasadzie Zagładą samych siebie i wszystkich swoich naśladowców i naśladowczyń
co było do udowodnienia